
O Dworcu Lublin lokalne media napisały już wiele. Politycy zachwalają, mieszkańcy narzekają, CBA kontrolowało, a sam obiekt nadal budzi wiele kontrowersji.
Nowy dworzec powstały w miejscu starego dworca PKS z pozoru wygląda pięknie. Temu nie da się zaprzeczyć i potwierdza to wiele opinii nie tylko z Lublina. Budowa obiektu wraz z przebudową okolicznej infrastruktury pochłonęła niemal 400mln złotych. Trwała trzy lata, terminy zakończenia prac zmieniano wielokrotnie. Czy było warto? Popatrzmy na to co wybudowano.

Jeżeli przyjrzymy się bliżej zauważymy tu coś "dziwnego". Bryła budynku głównego w ogóle nie pasuje do stanowisk dla autobusów tuż obok. Przeoczenie, czy celowy zabieg? Dworzec stanowi całość, jednak obie części wyglądają, jakby zaprojektowano je osobno.
Gdzie są autobusy?
Jednym z zarzutów padających pod adresem nowego dworca jest brak autobusów i słaba siatka połączeń. W trakcie niemal godzinnej wizyty na dworcu udało się zaobserwować kilka busów prywatnej komunikacji międzymiastowej. Ich brak nie dziwi. Lokalizacja dworca krytykowana była jeszcze przed jego powstaniem. Nikt stąd jeździć nie chciał i taki stan jeszcze chwilę się utrzyma. Później busy zostaną przeniesione "siłą" poprzez zamknięcie starego dworca w centrum Lublina.
Dużo więcej wątpliwości budzi fakt, że w czasie wizyty, na dworcu nie pojawiały się pojazdy komunikacji miejskiej. Nie jest tajemnicą, że miasto z roku na rok dokonuje coraz większej destrukcji niegdyś dobrze funkcjonującej siatki połączeń. Urzędnicy klaszczą, a mieszkańcy na autobusy miejskiego przewoźnika czekają coraz dłużej.
Na dworcu zlokalizowano również automaty biletowe. Ten ze zdjęcia poniżej chyba się nieco "zagubił".

Zieleń, a raczej to co z niej zostało
Od otwarcia dworca zachwalano zieleń, która będzie mu towarzyszyć. W praktyce dworzec wpisuje się w trend jaki od dawna promują miejscy urzędnicy - betonowanie. Można by zaryzykować nawet stwierdzenie, że prezydent Lublina "zastał Lublin z drzewami, a zostawił zabetonowany". Tak, jest kilka drzewek. O ich stanie będzie można powiedzieć więcej jeśli przetrwają zimę. Miała być również piękna zielona ściana. Ściana jest, ale zieleń pozostawia wiele do życzenia.


Przy dworcu umieszczona również nieco zieleni w... donicach. Tak, zamiast normalnych nasadzeń postawiono donice z roślinami, które radośnie sobie usychają. Ten trend widoczny jest również w innych częściach miasta.

Taras (nie)widokowy

Na głównym budynku zlokalizowany jest niewielki taras widokowy. Taras rzecz dobra. Problem jest tylko z jego widokowością. Budynki usytuowane przy dworcu są od niego wyższe. Widoki z tarasu są wspaniałe, pod warunkiem, że patrzymy na plac pod dworcem.



Co tu robi zegar?
Zastanawiał się ktoś po co na placu umieszczono ten obiekt?

Na nowym zabetonowanym placu umieszczono taki oto właśnie obiekt małej architektury. Czy kolumna z zegarem tuż przed... zegarem była potrzebna? Można odnieść wrażenie, że obiekt ten wykonano tylko po to, aby przetransferować część funduszy do architekta tego dzieła, a następnie jego wykonawcy. Najwyraźniej miejscy urzędnicy koniecznie musieli mieć własny zegar tuż przed tym na budynku dworca PKP.
Beton, beton, wszechobecny beton
Betonowanie miasta postępuje i to widać. Ale przenieśmy się na tył dworca.

Ławeczki, drzewka, czego chcieć więcej? Jeżeli ktoś będzie wnikliwy, to uwagę zwróci fakt, że na te ławeczki w ciągu dnia cień praktycznie nie pada.
Parking, nie dla każdego
Pod dworcem usytuowany jest parking podziemny.

Parking przeznaczony jest dla osób, które chciałyby przyjechać do miasta autem, a w dalszą podróż udać się komunikacją miejską(jeśli autobus w ogóle przyjedzie). W regulaminie czytamy, że warunkiem jest posiadanie biletu lub dowodu opłaty za przejazd środkami transportu publicznego(cokolwiek to znaczy, bo regulamin nie definiuje tego pojęcia), w danej dobie parkingowej. Opłata za niespełnienie warunków wynosi 200zł. Zgodnie z regulaminem parkingu doba parkingowa trwa od godziny 4:30 do 2:30 dnia następnego. Między 2:30, a 4:30 parking jest nieczynny, a zarządca może usunąć pozostawione auto. Co to oznacza w praktyce? Jeżeli ktoś pracuje w nocy i wpadłby na pomysł przyjechania do pracy w Lublinie, pozostawienia auta na parkingu, pojechać dalej autobusem, a rankiem wrócić i odebrać auto to nie może. Nie może i już. Osoby takie dla miejskich urzędników są podludźmi i parkowanie na podziemnym parkingu im się nie należy. Jeśli jednak się na taki krok zdecyduje, może rano nie zastać auta, które zostanie odholowane. Podobny problem obejmuje osoby chcące skorzystać z pobliskiego dworca PKP. najwyraźniej dworzec, który miał integrować wszystkie środki komunikacji obejmuje tylko dzienną komunikację miejską.
Ciężko nie odnieść wrażenia, że całość została wybudowana bardziej pod zachcianki urzędników niż pod realne potrzeby mieszkańców Lublina. Praktyka betonowania czego się da, przedłużające się budowy i rosnące koszty, za które nikt nie ponosi odpowiedzialności są w Lublinie normą. Można by śmiało zmienić hasło z "Miasto inspiracji" na "Miasto betonu przyjazne wykonawcom i developerom". W Lublinie czuć inspirację betonem na każdym kroku i nic nie wskazuje, aby w najbliższych latach cokolwiek poprawiło się na lepsze.
Na koniec polecamy również lekturę o innej miejskiej inwestycji, którą miejscy urzędnicy również zachwalali, a która w ogóle nie powinna przejść odbioru - Park Rury - Spełnione obietnice, czy pieniądze podatników wyrzucone w "błoto"?
Dodaj komentarz